poniedziałek, 13 kwietnia 2015

#4 5 złotych zasad o liceum





Jest tuż kwiecień więc może, niektórzy z was będących w gimnazjum zastanawiają sie nad wyborem szkoły. Sporów pomiędzy technikum a liceum nie wyjaśnię i nie powiem wam co lepsze,  bo tego naprawdę nie wiem.  
Za to dla tych których zdecydowali już, ze ich celem będzie liceum ogólnokształcące przedstawię 5 złotych zasad dotyczączych LO. 

1. Dziwność
Ważna  zasada, byc może znana dla tych, którzy chodzą do gimnazjum połączonego ze szkoła średnią, ze do nauczycieli zwaracamy sie per "psor" lub "psorko" byc może dla niektórych Ameryki nie odkryłam, ale ja przychodząc do pierwszej klasy tej nowiny nie znałam. 
Osobiście do tego punktu sie nie stosuje. To jakby kazano mowić do mnie per doktor, rozumiem wielki szacunek i respekt, ale poprostu nie.


2. Jak sie nie nauczysz to nie będziesz umiał. 
Nadzwyczajnie trudne to nie jest, ale te zdanie to prawda sama w sobie. Tak to juz jest, nikt do nauki Cie tu nie zachcęca co najwyżej może Cie zniechęcić, wiec jeśli nie wiesz po co tu sie znalazłeś  to wlasnie n a u k a. I'm sorry

3.Dzwonek dla nauczyciela 
Każdy zna złota zasadę, ze dzwonek jest co najwyżej dla nauczyciela, a ty mały żaczku, możesz posłuchać jedynie jego pięknego, ratujacego Cie czasami  z opresji dźwięku. Wierzcie mi, tu nawet nikt nie próbuje wyjsć z klasy, jeśli nauczyciel nie skończył.


4.Blisko 
Tu z ocenami jest tak, że liczą się mało, chyba że próbujesz za wszelka cenę pokazać sie z czerwonym paskiem na świadectwie. Ludzie uczą sie aby zdać, aby zaliczyć na przykład niepotrzebny Ci do niczego przedmiot, których jest pełno w pierwszej klasie. Zasada blisko to wszystko kręci sie wokół jedynek, do niej jest niestety bliskoo.


5. Uważaj
Po piąte i najważniejsze, jeśli wiesz na co sie szykujesz i bierzesz odpowiedzialność za podjęta decyzje, spokojnie możesz tu przyjść. Tylko pamiętaj, że łatwo nie jest. Trudno tez nie, to nie szkoła dla samych geniuszy, ale dobrzy gdybys nim był. 

Polecam przemyśleć, bo ja choć będąc już w liceum co do tego przekonana czy to był dobry wybór nadal nie jestm. Wszędzie dobrze gdzie nas nie ma. Jestem ciekawa jakie zasady są kluczowe u was, dajcie znać!

niedziela, 12 kwietnia 2015

#3 Every Teardrop is a Waterfall


Muzyka u mnie jest ważna i wcale nie mówię tego, bo każdy przecież w ten sposób się opisuje.
Jedna z pasji, dobrze zakorzeniona od dzieciństwa. Dorastałam przy adapterze, wierzy z kasetami i płytach CD. Trochę o tym wiem i czuje się staro, jak ludzie w moim wieku dziwią się, że znam takie nazwiska jak Jarocka, Jantar czy Andrzej Zaucha. To przez mamę. Miałam z tym styczność i uspokajałam się przy płycie wiolinowej Natalii Kulskiej.


Teraz, to nadal pozostało. Tym razem mp-4 albo płyty kupione w Itunes. Nie ważne.
Słucham wszędzie, gdzie mogę. Oprócz radia, tam słuchać nie umiem. Lubię to co znajdę, gdzieś w czeluściach sklepu muzycznego lub YouTube.

Ubóstwiam Perfect, Lady Pank, Kazika. To przez tatę. Skarby, które mam w piwnicy zasługują na taki szacunek jak obrazy chociażby Matejki. Bez cenność.

Nie obejdę się bez Mylo Xyloto Coldplay'u i "I Love You"  The Neighbourhood


Obecnie, brak szacunku dla artysty.Szkoda,że wraz z cudownym wynalazkiem ludzkości- internetem zanikło wyróżnienie ciężkiej pracy,tak ważnej.
Spróbujcie napisać piosenkę.

Odebrać mi możliwość dostępu do muzyki, to kara.

Własny, wyrobiony gust muzyczny.Wieczność

nałogi: muzyka




wtorek, 7 kwietnia 2015

#2 matko bosko!

nie czytam.

Po prostu, bo nie lubię, bo są inne lepsze rzeczy do roboty, bo nie. Czytam jak muszę. A moim zdanie sensu to nie ma. Książki uczą, rozwijają, sprawiają że stajesz się inteligentniejszy za każda dobra lektura. Oczywiście, wszystko to wiem i dokładnie rozumiem, ale nadal mnie to do czytania nie przekonuje. Być może to przez to, ze rodziców z książka prawdopodobnie nie widziałam, co najwyżej z gazetą. Słabe. Wiem.
Czytanie jest na modne. Znam ludzi, którzy czytają 500-stronnicową książkę w jeden wieczór! Zupełnie nie wyobrażam sobie siebie zaczytana tak ze strony przewracam i pochłaniam z prędkością światła. Głupie. Wiem.
"Romantyczne, wieczory ze książka w świetle świec" hej! Jak po ciemku czytać książkę? I żeby to było jeszcze romantyczne, bo samotnie to jakoś nie bardzo nastrojowo i romantycznie. 

Ulubiona książka: nie posiada 

Czekam na taką, która pokaże mi ile straciłam swoim lenistwem, i wzbranianiem się od czytania.
Tym razem trzymajcie kciuki, za Pana Tadeusza i za mnie. 

(zdjęcie zrobione w Empiku, tak nie kupowałam tam książki)

poniedziałek, 6 kwietnia 2015

#1 najgorzej

Najgorzej jest kiedy musisz zaczynać, a jeszcze gorzej jak musisz zaczynać wszystko od nowa. Pewnie większość osób pomyśli, ze nowe życie, nowa ja i nowe nowe nowe, świetnieee! Gdyby to było takie proste, dorastanie byłoby najlepszym okresem w życiu, bzdura. Każdy wie ze nie jest. O tyle prostsze jest zaczęcie czegoś w internecie, że ludzie zaczynaja tutaj swoje "drugie" nowe życie. Ile historii słyszymy o tym, ze profil na którym jest zdjęcie pięknego mniemaniem założyciela człowieka, z data urodzin po roku 90' a  za którym kryje sie 50 letnia osoba na ktora w rzeczywistym świecie nie bardzo ludzie chcą zwarac uwagę. Ja tylko zaczynam bloga, wydaje mi sie, ze jestem urodzona po latach 90' i raczej 50 lat mam tylko wtedy kiedy muszę sie kimś zająć lub kiedy wracam ze szkoły po 8 godzinach lekcji.