piątek, 26 czerwca 2015

#7 Wybór



Chcesz być człowiekiem znanym, szanowanym?
Jak każdy, bez wątpienia.
Najlepiej lekarzem, prawnikiem, prezesem?
Jak każdy! Bez zwątpienia!

Podziwiam ludzi, którzy uparcie dążąc do celu osiągnęli swoje marzenia. Tylko co z tymi, którym zawód został narzucony przez los?

Co z panią, która w markecie, która przerzuca już setną paczkę makaronu i uśmiecha się sztucznie mówiąc kolejne "Dzień Dobry".
Co z lekarzem, który ma już dość swojej pracy i przy tym jego pacjenci mają go dość też? Bo ktoś inny wybrał mu drogę w życiu. Co z innymi ludźmi, których codziennie mijamy.
Co zrobiłby ktoś bez możliwości dalszej nauki, bez środków do życia. Trudna sytuacja w domu nie pozwala na porządne zakupy spożywcze. Co? Jakie studia? Zapomnij!

Do tych ludzi mam ogromny szacunek. I kiedy pani z marketu ta sama, która przerzuciła przez kasę już kolejną setkę makaronu,  pracuje tak ciężko by mieć co zjeść. Warto czasem uśmiechnąć się do niej szczerze i prawdziwie i pożyczyć chociażby miłego dnia, bo niektórzy nie mają wyboru.

środa, 24 czerwca 2015

#6 TOPlisa: muzyka [1]

Mam tak, że jak mnie już coś porządnie zaciekawi, coś co będę gwałcić non stop, to mnie od tego nikt nie odepchnie.

Piosenka. Telefon.Radio. Słuchawki. 

Ostatni czas, to właśnie ciągłe rondo powyższych rzeczy. Piosenkę usłyszałam tak nagle, znienacka. I już odpłynęłam.

Gdzieś przypadkiem na Spotify, później w telewizji, radiu wszędzie!



Major Lazer & DJ Snake - Lean On feat. MØ 


Teledysk z marca, a ja zapętlam go dopiero w czerwcu. Muzyka zwykła, klubowa, Bollywood?
Coś w niej jest, jeśli znajduje się prawie że na szczytach wszystkich notowań. Szukam słów, żeby opisać jej brzmienie, ale po prostu albo się ją lubi, albo nie.
Oszczędzam ją, bo mam tak, że jak już coś wykańczam calutki miesiąc, to zaraz mam dość. 
Tym razem stosuje w umiarkowanych dawkach. Obudziłam się zbyt późno. Major będzie w tym roku na Openerze.

W tekst się nie zagłębiam, zaraz pewnie straci sens


UWAGA! ZARAŹLIWE


poniedziałek, 22 czerwca 2015

#5 Wieśniacy


























   Tu zaczyna sie drugi początek mojego starego bloga. Wróciłam ze szkoły, jest juz koniec roku więc tym razem chyba już bardzo serio i stystematycznie wracam do blogowania.
W czwartek wróciłam z 4 dniowej wycieczki z Warszawy.
Warszawa stawia pozrór wielkego miasta, z zadufanymi w sobie ludzmi, siedzacymi w metrze w swoich iphonach, lub książkach nie widzącymi świata poza swoim czubkiem nosa. I to prawda, tak jest i pozorny co prawda czasem mylą, ale tym razem najwyraźniej nie.
Wystarczyło 4 dni, abym mogła porównać ludzi z mojego małego miasta do tych Warszawie.
Wszędzie w Polsce jest tak że jeden chce być lepszy od drugiego, tu zwaraca sie uwagę od skarpetek z Nike do majtek z Calvina Kleina, tak jest. Nie masz firmowych rzeczy  nie isteniejesz, wydaje mi sie ze Warszawa przebija wszystko i wszystkich. Tu nikt nie zwraca uwagi na małą dziewczynkę, ktora gra na skrzypcach już caly tydzień ze starszym facetem, który nawet nie pozwoli jej przerwać.Co z tego że pan w galerii handlowej właśnie został uznany za złodzieja, tylko dlatego że nie miał schludnych ubrań. Kiedy warszawiacy przyjeżdzają do mojego miasta na wakacje, nie są mile widziani. Oni nagle zauważają, ze ktoś może być biedny, że może nie mieć domu i pracy, że ktoś czegolkolwiek może od nich chcieć. Szmieszna obojętność, ludzie są coraz gorsi. W małych miastach można zauważyć to jeszcze bardziej, gdy ktoś wybija sie swoim bogactwem nad innych.